Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Relacje pozagórskie ze świata.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6768
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-12-01, 10:52

Miejsce akcji - okolice Ulcinj, Zoganjsko Jezero, dawna salina “Bajo Sekulic”.

W latach trzydziestych utworzono tu warzelnię soli. Po II wojnie światowej zakład został rozbudowany, zatrudniał kilkuset pracowników i był jednym z ważniejszych dostawców soli na terenie byłej Jugosławii. Woda morska była pompowana kanałem do specjalnie utworzonych niecek, parowała pod wpływem słońca i wiatru, sól pozostawała na dnie i była zbierana ręcznie. Miejsce upodobały sobie również ptaki, które przywędrowały tu skuszone nową, nietypową dietą. Ryby, kraby i inne żyjątka, które przypływały tu kanałem razem z morską wodą - moczyły się w solance, nabierając nowego smaku i aromatu. Teren został sprywatyzowany w 2005 roku. Produkcję soli przerwano w 2013 roku, bo pojawiły się pomysły, aby teren sprzedać i wybudować tu kompleks luksusowych hoteli. Ostatecznie szczęśliwie do tego nie doszło, a w 2019 roku okoliczne bagna i jeziorka zostały uznane za obszar chroniony i rezerwat ptaków, głównie wędrownych. Solniskami jarają się więc głównie ornitolodzy, bo można tu spotkać kilkaset gatunków, z czego wiele rzadkich i zagrożonych wyginięciem. A i przypadkowi turyści nieraz też chętnie popatrzą na flaminga czy pelikana. My również byśmy nie pogardzili takim widokiem, acz skłamałabym twierdząc, że to ptactwo jest głównym powodem, który nas tu sprowadził.

Oprócz zarastających niecek dawnych solanek i bytujących przy nich okresowo pierzastych - znajdują się tu również ruiny dawnego zakładu zajmującego się przetwórstwem i pakowaniem soli. Z informacji znalezionych w internecie wynikało, że miejsce jest udostępnione dla turystów, płaci się za wstęp, jest jakieś małe muzeum. Co nas głównie zainteresowało - ponoć można wypożyczyć rowery, aby objechać cały teren, który jest dość duży i łażenie z buta po dość monotonnych bagnach raczej nie jest pożądanym pomysłem. Widziałam też w internecie zdjęcia wystających gdzieniegdzie z bagien porzuconych wagoników.

Miejsce okazało się być totalnie inne od tego, którego się spodziewaliśmy. Niestety nie było ani wagoników ani wypożyczalni rowerów. Ale nie było również biletów czy tłumu turystów. Nie było kompletnie nikogo. Tylko my i ogromny, pusty, wyprażony słońcem obszar pełen ruin.

No ale po kolei :)

Teren dawnych solnisk położony jest spory kawałek za miastem. Zmierzając tam pylistymi drogami, mijamy jakieś ogrody. No i wszędzie towarzyszą nam tereny bagienne, o dosyć intensywnym zapachu. Mocno podsychają, ale mimo wszystko coś tam się chyba topi, bo co rusz zapodaje padliną.

Obrazek

Przechodzimy też przez teren ogromnej budowy. Na plakatach było coś o apartamentach i ekskluzywności, ale na oko wygląda to jak klasyczne blokowisko z wielkiej płyty i to takie dosyć klaustrofobiczne. Może poczucia luksusu dodają bagienne wyziewy?

Obrazek

Obrazek

Wśród budowlańców dominują osoby o dość ciemnej karnacji, które na nasz widok automatycznie porzucają swoją pracę i zaczynają się gapić jak wół na malowane wrota. Nie czujemy się zbyt komfortowo w zaistniałej sytuacji, więc mocno wyciągamy nogi. Jest to jedno z najbardziej gorących miejsc, jakie odwiedziliśmy w Czarnogórze. Do tego tutejszy upał nie jest zbyt przyjemny - jakiś taki duszny, lepki i przytłaczający. Może to kwestia tych bagien i wszechobecnego pyłu? A może naszego szaleńczego biegu, by jak najszybciej opuścić to miejsce? Języki przysychają nam do podniebienia - mamy wodę, ale napijemy się później. Śmiejemy się, że czuć w tym Ulcinj bliskość Albanii - jakoś drastycznie pogorszyło się nasze poczucie bezpieczeństwa a okolica stała nieco robaczywa. Może jest jakaś inna droga do solanek, bo ta którą wybraliśmy była oględnie mówiąc mało sympatyczna.

Na wejściu na teren zakładu wita nas różowy, pałacykopodobny budynek, zapewne siedziba zarządu. Na chwilę obecną jest wypatroszony, totalna wydmuszka. Drzwi zabite, a przez okno nie chciało nam się włazić - skoro zaglądaliśmy i tylko goły mur.

Obrazek

Obrazek

Krzesełko na balkonie jakby całkiem nowe i wyraźnie nieraz używane. Ktoś tu widać czasem siada i podziwia widoki.

Obrazek

Przed budynkiem stoi pomnik. Popiersie bohatera jugosławiańskiego zwanego Bajo Sekulić, od którego imienia nazwano te solniska.

Obrazek

Drugim ciekawym budynkiem, który rzuca się w oczy, jest ogromna hala z metalowym, ażurowym obecnie dachem. Miejsce zdecydowanie o przemysłowym charakterze. Część dachu się obwaliło i upadło na jakieś resztki maszyn, więc ciężko w tej plątaninie żelastwa się teraz wyznać co dach, a co inne konstrukcje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Są tu również pryzmy jakiś materiałów sypkich, które leżą już od dawna i zaczęły się zbrylać oraz porastać soplami. Podejrzewamy, że może to być sól.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podążamy dalej wzdłuż kanału. Pojawiały się pomysły, aby się w nim wykąpać. Niby dawniej płynęła nim woda morska, ale co płynie teraz, skoro po zamknięciu zakładu przestały działać pompy? Nie mamy pewności co kanał co po drodze zbiera, więc ostatecznie wstrzymujemy się z przekąpkami do morza i póki co prażymy się wyłącznie na sucho ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wszędzie w okolicy pełno jest różnych niecek, baseników, odstojników i innych betonowych umocnień służących przechowywaniu cieczy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zaglądamy do wielu ogromnych hal.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czasem można się natknąć na coś niespodziewaniego - co nie wygląda na porzuony sprzęt pochodzący z czasów działania solnisk.

Obrazek

Wagoników nie udaje się namierzyć. Źle szukaliśmy albo ich już nie ma? Odnajdujemy jednak fragmenty starych torowisk.

Obrazek

Obrazek

Odpoczynek na wygrzanym betonie, pod latarnią zastygłą w pół-locie.

Obrazek

Dekielek. Znam gościa, który zbiera takie pokrywy - w Czarnogórze miałby używanie ;)

Obrazek

Wielokrotnie włazimy też do pomieszczeń o przeznaczeniu biurowym czy magazynowym, gdzie zachowały się krzesła, stoły z szufladami, a nieraz i jakieś fragmenty starych komputerów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Co w takim miejscu najbardziej cieszy chyba każdego miłośnika opuszczonych miejsc? Rycie w papierach! :) Przeglądanie starych dokumentacji, archiwów, kalendarzy, tabliczek BHP, dyplomów, świadectw, pieczątek, rysunków. Istny raj, który przenosi cię choć trochę w historię tego miejsca, umożliwia jakby muśnięcie czasów, które minęły.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Fragment jugosławiańskiego banknotu.

Obrazek

W tym pokoju kalendarz zatrzymał się w roku 2009.

Obrazek

Największe wrażenie robią na nas jednak ogromne rysunki techniczne różnych maszyn. Kurde, ale czasu ktoś na to poświecił, żeby tak ładnie i równo wymalować - a teraz tak się wala nikomu niepotrzebne... Tak jakoś szkoda...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Stacja pomp albo tam jaka inna rurownia.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bardzo solidny kawał stołu!

Obrazek

Droga ze starego asfaltu oddala się od ruin i wpełza pomiędzy trawy. Kanał wciąż towarzyszy nam po prawej stronie. Idziemy, idziemy a widok się nie zmienia. Tatarak, płowe trawy i góry zamykające horyzont gdzieś w dali. Jeziorka są jakieś mocno podeschnięte. Robi się trochę nudnawo... Tak iść, iść i jakby taśma się spod nóg zwijała, bo po bokach nie za wiele się zmienia. Co innego jakbyśmy mieli te rowery! No te, co tam stały w zamkniętej szopie ze sflaczałymi oponami.

Obrazek

Obrazek

Nie wiem ile przeszliśmy, gdy podejmujemy decyzję o odwrocie. W sumie to nie ma znaczenia czy to było 2 km czy 500 m. Nie ma raczej zbyt dużej szansy, że na owej patelni bez wody będą stały stada flamingów i pozowały nam do zdjęć ;)

Wracając odwiedzamy jeszcze jeden budynek, który nie wiem czemu wcześniej przegapiliśmy. Drewniany domek. W środku wyjątkowo dobrze zachowany.

Obrazek

Nieco wyblakły ścienny portret. Wygląda na Tito, bo i z gęby podobny, i taki medalami obwieszony ;)

Obrazek

Zeszyt z 1980 roku. Ja cię kręce - starszy ode mnie a w takim rewelacyjnym stanie!

Obrazek

Bardzo a to bardzo mnie zaciekawiło o czym te opisy traktują, bo jakby pisane w formie pamiętnika? Z druku może coś by się udało zrozumieć, ale z ręcznie postawionych wywijasów nie ma szans. Robię więc tylko zdjęcie. Z pomocą przychodzi mi AI (już po powrocie, w domu, w czasie pisania relacji)

"To ręcznie pisany dziennik z lipca 1980 roku, w języku serbsko-chorwackim (pisownia z epoki jugosłowiańskiej). Pismo jest dość trudne do pełnego odczytania - zapis jest techniczny i miejscami nieczytelny. Całość wygląda jak inżynierski dziennik budowy lub melioracji wodnych."

Pojawiają się powtarzające motywy:
-kopanie kanałów (odvodni kanal, iskop, proširenje)
-czyszczenie i utrzymanie potoku
-mostek lub przepust („most”, „propust”)
-pomiary odcinków (np. 1500 m, 4,40 m szerokości)
-zużycie materiałów, robocizna, teren
-spisywanie kosztów i ilości (np. „1.975.957,00”)
-notatki logistyczne: transport, radovi, mašine"

Niedokładne - ale w sumie nic więcej nie potrzeba. W pełni zaspokoiło to moją ciekawość, a i idealnie pasuje do miejsca, w którym zostało znalezione.

Nieco nowsze zapiski, bo z 2000 roku. Jakaś lista obecności?

Obrazek

Plakat na ścianie. Niestety już bardzo zniszczony i częściowo zatarty.

Obrazek

Wykresy przedstawiające produkcję soli rozłozoną w czasie.

Obrazek

Obrazek

Część budynków na terenie jest zdecydowanie nowsza, zachowana w dobrym stanie i na pewno była użytkowana po zaprzestaniu działalności zakładu. Ich wygląd raczej świadczy o turystycznym przeznaczeniu.

Tu np. budka, gdzie znajdują się rowery - te co je ponoć można wypożyczyć.

Obrazek

Sklepik z pamiątkami.

Obrazek

Muzeum. W środku stoi samochodzik, wyraźnie do wożenia zwiedzających.

Obrazek

Obrazek

Wnętrza jednego z zamkniętych budynków też sprawiają wrażenie nie całkiem opuszczonych.

Obrazek

W kilku miejscach spotykamy ozdoby - ważki zrobione ze starych parasoli! Kapitalny pomysł! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czy te obiekty są pozostałością po czymś co działało rok czy dwa temu, ale może było nierentowne i je zamknięto? Czy walą tu tłumy zwiedzających, ale wyłącznie w sezonie? Nie znamy odpowiedzi na te pytania. Wiemy jednak jedno - nam się udało zwiedzić to miejsce w takiej formie, jaką lubimy najbardziej :)


cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6768
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-12-04, 11:27

W Ulcinj, na kanale łączącym morze z jeziorem Zoganjsko, znajduje się sporo drewnianych chatek, budek, baraczków.

Obrazek

Domeczki stoją na wodzie, na palach, pomiędzy rozrastającym się po obu stronach kurortem. Z lewej hotele, z prawej apartamenty, a pośrodku ten mały, podłużny fragment przestrzeni jakby przeniesiony z dawniejszych czasów. Jakby wycięty i wklejony z zupełnie innej rzeczywistości.

Obrazek

Obrazek

Gdy tylko zobaczyłam zdjęcie zabudowy na tym kanale - kiedyś dawno w jakiejś relacji (chyba tylko jedno zdjęcie gdzieś z daleka) to wiedziałam, że muszę tu przyjechać i wszystko dokładniej obczaić. Najbardziej marzyło mi się zanocować w którymś w tych domków, jednak plan okazał się trudny do realizacji. Nie udało się spotkać nikogo, kogo można by o to zapytać. Spora część domków zapewne natychmiast by się zawaliła, gdyby wtargnęły tam trzy osoby. Poza tym fakt konieczności wychodzenia do kibelka na pomost lub brzeg, który jest świetnie widoczny z dwóch głównych mostów miasta i z dziesiątek hoteli - ostatecznie mnie zniechęcił do tego, jakże wspaniałego pomysłu ;)

Obrazek

Obrazek

Część chatynek jest wyraźnie używana, inne jakby zapomniane, butwiejące, zapadają się pod wodę. Sporo pomostów nie wykazuje już chęci współpracy z ludźmi. W zdecydowanie najgorszym stanie są te chatki bliżej morza. Kilka to trzyma się na słowo honoru - strach przy nich kichnąć ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Gdzieniegdzie z wody wystają pozostałości konstrukcji, które definitywnie pochłonęły odmęty wodnej toni. Już pozostają we władaniu wyłącznie utopców i wodników ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Domki położone bliżej mostu drogi R-17 są w znacznie lepszym stanie - jakby nowsze i mniej dziurawe. Wiszą przy nich rozpięte sieci. Balkoniki i pomosty posiadają poręcze i komplet desek w podłodze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Hangary w tle to zabudowania dawnej warzelni soli, którą już zwiedzaliśmy i została opisana w osobnej relacji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak widać nie w modzie jest tu łowienie na wędkę ;) Wszędzie w użyciu są ogromne sieci, przeważnie dużo większe od domeczków, do których są przymocowane. Ciekawe mają tu te wszystkie mechanizmy do wyciągania sieci - różne domorosłej roboty dźwigi, podnośniki, kołowrotki, korby, wały. Istna plątanina pałąków, żerdzi, drutów, sznurków i żyłek. Ale to musi wszystko skrzypieć w bardziej wietrzny dzień! :)

Ryba wyraźnie tu jest (albo przynajmniej kiedyś była...)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tu przez ścianę wystaje rura z piecyka! Może jednocześnie rybki były wędzone lub pieczone? A może to dogrzewanie na połowy w okresie zimowym?

Obrazek

A tu jakby okienka strzelnicze? ;) Może w przypadku braku ryb - i kaczuszką nie pogardzono? :P

Obrazek

Obrazek

Do niewielkiej ilości domków można dotrzeć bez udziału środków pływających, prosto z brzegu. Chyba tylko dwa takie namierzyliśmy.

Obrazek

Obrazek

Nie wiemy co jest przyczyną pustoszenia części domków. Czy ta część kanału wysycha? Czy może hotele spuszczają nieczystości, woda zmieniła się w ściek, a ryby zdechły? Czy może hotelarze walczą z rybakami, bo ich klientom przeszkadzają widoki z okna, niezgodne z wizją z folderka pt: "wypoczynek na najbardziej ekskluzywnym wybrzeżu"? A może domki to pozostałość po czasach solanek, gdy właśnie tym kanałem tłoczona była morska woda (wraz z zawartymi w niej stworzeniami)? I upadek solnego przemysłu zaburzył też rybołóstwo na kanale? Wciąż niby coś tu działa, ktoś tam coś tam łowi, ale mam wrażenie, że jest to już tylko dalekie echo dawnej świetności...

Najdziwniejsze jest to, że nie widzieliśmy żadnego rybaka. Ani w domku, ani w łódce czy na brzegu. Nie wiem czy pora dnia była nieodpowiednia czy może dzień tygodnia nie według ich grafiku połowów?

Z dwoma miejscami mi się ten teren kojarzył:

- z chatką na kurzej stopce na Pogórzu Kaczawskim (acz ona pojedyncza i o zastosowaniu wyłącznie rekreacyjnym):
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... hatka.html
- i z "wioską" na jeziorze Bokod na Węgrzech (acz tam rybackie domki dużo większe i o nieporównywalnie porządniejszej konstrukcji):
https://jabolowaballada.blogspot.com/20 ... wegry.html



cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1112
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: _laynn » 2025-12-05, 08:35

Tak jak Ci pisałem, chciałem się tam pokręcić, ale upał i korki na dojeździe skutecznie mi to zniechęciły - fajnie to zobaczyć z bliższa niż z przejazdu po tym moście (na Twoich zdjęciach).
Ciekawe czy tam ktoś coś działa, czy to już zostało opuszczone...?
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6768
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-12-05, 18:48

_laynn pisze:Tak jak Ci pisałem, chciałem się tam pokręcić, ale upał i korki na dojeździe skutecznie mi to zniechęciły - fajnie to zobaczyć z bliższa niż z przejazdu po tym moście (na Twoich zdjęciach).


Niektóre, żeby zobaczyć z bliska - to tylko albo łódka albo duzy zoom w aparacie ;)



_laynn pisze:Ciekawe czy tam ktoś coś działa, czy to już zostało opuszczone...?


Niektóre sprawiały wrażenie działających - miały rozpięte sieci w całkiem dobrym stanie. Ale ludzi nie widzieliśmy tam żadnych. A w dwa kolejne dni się tam kręciliśmy - raz koło południa, raz wieczorem.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6768
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-12-08, 11:14

Okolice Ulcinj są bardzo zabudowane hotelami. Pewnie dlatego, że mają tu jedyną w Czarnogórze piaszczystą plażę, ciągnącą się kilkanaście kilometrów aż do granicy z Albanią. Tu wszyscy mogą się wygodnie wyłożyć na brzegu, a skała ich nie kłuje w kuper. Pewnie ludzi też cieszy, że tu nie trzeba pływać - a wręcz się nie da, bo można iść w morze, iść i iść, a wodą wciąż niewiele powyżej kolan...

Szukamy jakiegoś miejsca na nocleg, żeby było przy samym morzu. Z dzikimi miejscami dość tu krucho, ale trafia się całkiem w porządku wyglądający kemping. Na wjeździe wita nas fajny traktor :)

Obrazek

Osiedlamy się w miłym, sosnowym lasku.

Obrazek

Fajnie się rano budzić i mieć taki widok nad głową. Nie są to wprawdzie kwiaty z Valdanos, ale sosna też dobra rzecz i też ładnie pachnie! :)

Obrazek

Najważniejsze, że miejsce nie jest niezatłoczone, a żółwie zaglądają nam do namiotu.

Obrazek

Obrazek

Pranie musi być! :)

Obrazek

Obrazek

A tam już widać morze! (i kibelki ;)

Obrazek

Tak prezentuje się nasz lasek od strony morza.

Obrazek

Ślimaczki, które wyruszą dziś w podróż :)

Obrazek

Jedyną wadę tego kempingu odkrywamy wieczorem. Cały teren jest tu obstawiony latarniami, które nocą tak napier*#@*, że jest jasno jak w dzień. I nie da się ich wyłączyć. Przenosimy kilkakrotnie namiot, aby to g... zasłaniały drzewa albo wiszące pranie, ale wychodząc z zasięgu jednej - automatycznie wpadamy w zakres rażenia drugiej. Próbujemy ubierać latarniom koc na głowę - szczęśliwie są niewysokich rozmiarów. Co ludzie mają za pierdolca z tą fobią przed ciemnością???

Kolejnego dnia idziemy przejść się plażą w stronę albańskiej granicy. Nie jest to najciekawszy z nadmorskich spacerów - parasole, tłumy, widoki bardzo monotonne...

W tych rejonach Czarnogóry plażuje dużo rodzin muzułmańskich, głównie są to przyjezdni z Kosowa - a przynajmniej wysiadają z aut na takich blachach. Na plaży kobiety kąpią w swoich strojach regionalnych - ponoć owo wdzianko nazywa się "burkini". Na miejscowych bazarach też masowo toto reklamują/sprzedają we wszelakich wzorach i kolorach tęczy, pomiędzy kapeluszami, magnesikami, labubu i muszlami z napisem "Ulcinj".

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak sobie wędrujemy plażą podziwiając lokalne klimaty. Toperz z kabakiem co chwilę wskakują do morza, więc idą w strojach kąpielowych. Ja póki co się już nakąpałam (tu i tak popływać się nie da), więc się przebieram, żeby nie łazić w mokrym kostiumie, nie pomoczyć plecaka, itp. Poza tym, może to dziwnie zabrzmi, ale gdy mam na sobie mokre szmaty a wieje - to mi zimno. Nawet przy +32. I jeszcze mi plecy przypiecze... Mój nietypowy strój (luźna koszulka, spodenki przed kolano i buty za kostkę) wywołuje więc śmieszną sytuację. Do toperza podchodzi jeden z Albańczyków (albo innych czcicieli Allaha) i zwraca mu uwagę, że jego żona jest nieodpowiednio ubrana - że nogawki spodni i rękawy powinny być dłuższe. Toperz najpierw wybałusza na niego oczy, potem patrzy na mnie i zaczyna się śmiać, mówiąc, że "my nie jesteśmy muzułmanami". Koleś przeprasza za pomyłkę i twierdzi, że w takim razie "ona jest świetnie ubrana, ech... żeby te wszystkie (tu użył jakiegoś obelżywego słowa) tak się nosiły na plaży." No cóż... Kobieca moda na plaży w Ulcinj to albo prześcieradło do kostek albo bikini, które więcej pokazuje niż zasłania. Ja rzeczywiście tu wyglądam jakbym właśnie spadła z księżyca ;)

Idę też połazić wydmami. Tu od razu robi się puściej i chyba o 10 stopni cieplej. Tu już bym mogła łazić w mokrych ciuchach ;) Wokół walają się minisklepiki, słomiane daszki parasoli itp. Nie wiem czy to jest porzucone czy obserwuję właśnie przygotowania do sezonu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale że podkłady kolejowe?? Skąd one tutaj?

Obrazek

Tu już myślałam, że udało się namierzyć ośrodek z domkami. Ale to chyba tylko baraczek robotników.

Obrazek

Ławeczka pośrodku niczego. A może to przystanek autobusowy?

Obrazek

Gdzieniegdzie mijam parking, gdzie zatrzymują się plażowicze. Z obcokrajowców dominują rejestracje RKS. Też sporo AL i SRB, ale wyraźnie mniej. Tak jakoś mi przechodzi przez głowę, że ciekawe, że Serbowie i Kosowiacy mogą tak zgodnie koło siebie parkować i plażować. Nie pogryzą się?

Obrazek

Gdy wracam tą samą drogą za 15 minut, słyszę jakieś wrzaski, brzęki, tumulty. W jednym aucie jest rozbita boczna szyba, w drugim urwane lusterko. Nie wiem kto zaczął, ale drugi dłużny nie pozostał. Kilka osób się szamocze i skacze sobie do gardeł. Hmmmm... znaczy jednak widać nie mogą... ;)

Wracam na plażę. Może parasole też już zaczęli "ogławiać" - tak jak drzewa w miastach?

Obrazek

Obrazek

Szczęśliwie nie wszędzie jest tłum i leżaki. Są też całkiem przyjemne kawałki plaży, gdzie czuć trochę przestrzeni.

Obrazek

Na takim piasku to aż się chce człowiekowi wyłożyć :) Tu chyba mało kto łazi, skoro wiatr nadąża malować swoje wywijasy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie, czekaj! Ktoś jednak chodzi i nawet zostawia ślady!

Obrazek

Obrazek

W morzu można znaleźć ciekawe rzeczy, np maskę do nurkowania. Musiały komuś porwać fale albo po prostu zgubił.

Obrazek

W pewnym momencie nad wydmą pojawia się czarny dym. I przybiera na sile.

Obrazek

Obrazek

Ile odeszliśmy? 2 km, może trzy? W tym rzucie wygląda zupełnie jakby się jarało na wysokości naszego kempingu! Zawracamy więc, obczaić czy nie trzeba w panice ratować dobytku.

Obrazek

Okazuje się, że jednak pali się daleko, dopiero za kanałem z rybaczymi domkami, chyba gdzieś w rejonie naszych solnisk.

Obrazek

Jest więc szansa, że przez kanał pożar nie przyjdzie i nas nie odwiedzi. Toperz się z nas śmieje, że jesteśmy głupie baby, bo biegnąc w stronę domniemanego pożaru - kabak najbardziej się martwił o ulubioną przytulankę, a ja o notes z zapiskami do relacji ;) Od tego czasu owe najważniejsze rzeczy zawsze nosimy przy sobie.

Będąc na obrzeżach Ulcinj i mając blisko knajpy, postanawiamy z tego skorzystać. Odwiedzamy oczywiście miejsce, gdzie serwują różnorakie morskie robaki. Aby wejść akurat tutaj - skusił nas górny baner z homarem (czy jak tam to zwierzę się nazywa) i napis "fish". Co jest najzabawniejsze - dopiero pisząc relację odkryłam, że dolna część plakatu jest cała napisana po polsku! Ki diabeł??? Może nas jednak oszukali i byliśmy na Helu? ;)

Obrazek

Jakbym tu mieszkała na stałe to bym się chętnie żywiła wyłącznie rybami i innymi żyjątkami z morskich odmętów!

Obrazek

Obrazek

Knajpę tą odwiedzamy dwukrotnie. Fajnie się tu siedzi, pod dachem z winorośli.

Obrazek

Dostajemy też nalewkę z kiwi - gratisowo, przed obiadem, po obiedzie i jeszcze strzemiennego już na odchodnym. W smaku jest hmmm... specyficzna. Taka bardzo gęsta i słodka, trochę zapodająca jakby lekarstwem? Chyba mają jej za dużo i muszą się szybko pozbyć ;)

Obrazek

Pod stolikami pełza przemiła kocia rodzinka: mama, tata i trzy kocięta.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeden biedny koteczek nie ma łapek! Wygląda jakby mu je coś odgryzło... Chodzi więc na dwóch i często się przewraca. Z myszami więc nie wróżę mu sukcesów, ale ma całkiem spore szansę przeżyć (o ile nie pęknie), bo stołujący się tu - głównie podkarmiają jego.

Po drodze mijamy różnych użytkowników parkingów.

Obrazek

Specyficzny próg zwalniający ;)

Obrazek

Obrazek

Wieczorem też idziemy na plażę. Pusto. Nikogusienko. Tylko ciemne rzędy parasoli i gdzieniegdzie pełgające przyćmionym światłem, nieczynne jeszcze plażowe knajpy. Masakra tu będzie jak to wszystko pootwierają... Ale póki co nie ma co narzekać. Ma to swoisty urok - taka cisza przed burzą...

Obrazek

Obrazek

Wreszcie można popływać na golasa (czy raczej potaplac się - biorąc pod uwagę głębokość wody ;) ) Można w spokoju pobujać się na huśtawce wodnej, gdzie za dnia chyba zawsze stoi kolejka.

Obrazek

No i to Czarnogóra, więc nie ma tego problemu, że po zmroku automatycznie robi się zimno! :)

Gdzieś w oddali świeci miasto.

Obrazek

Warto świecić latarką pod nogi, coby nie rozdeptać np. takiej ładnej piaskowej rzeźby.

Obrazek

Żeby nie było - myśmy też ładne budowali!

Obrazek

W nocy przychodzi dziwna ni to mgła, ni to dym. Wszystko wokół jest nią spowite, a światło latarni (tych co ich nasrali na kempingu co dwa metry) śmiesznie się rozszczepia. Żałuje, że nie zrobiłam zdjęcia. Zapach jest taki, hmmm... ogniskowy! Mam nadzieję, że pożar się nie odnowił, a co gorsza nie powstały jego nowe zarzewia po "naszej" stronie kanału. Gdy idę do kibelka mijam jakiś turystów kręcących się przy kamperze, którzy sobie opowiadają, że kilka dni temu na jakiejś greckiej wyspie usmażyło się sporo turystów, bo nie mieli jak uciekać, a niosło się, że hej! A tutaj, oględnie mówiąc, też mokro nie jest...

Gdy wcześniej pytaliśmy obsługę kempingu co myślą o pożarze - to nam powiedzieli: "Spokojnie, to jeszcze daleko. Nikt nie będzie tego gasił, samo zgaśnie jak dojdzie do rzeki, a poza tym jutro ma padać".

Wychodzimy więc na drogę, wypatrujemy, niuchamy - ognia póki co nie widać, tylko łunę z oddali. Dobrze, że ja co 2 godziny chodzę do kibla - to będe obczajać sytuację na bieżąco. Ale ogólnie nie śpi się nam za dobrze. Jedynie kabak ma na wszystko wywalone i śpi słodko jak niemowlę.

Pożar nie przyszedł. Może dlatego, że rano faktycznie pada? To już nasz ostatni dzień w Czarnogórze. A tyle jeszcze zostało do zobaczenia - zawsze na wyjazdach jest za mało czasu!

Kilka rzutów oka na boki podczas powrotu do Podgoricy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie wiem czy kiedyś już wspominałam, że najbardziej lubię takie lotniska, gdzie do samolotu idzie się pieszo z budynku? Nie jakieś autobusy, rękawy... Po prostu idziesz sobie jak na PKS :)

Obrazek

Z okien podziwiamy tereny przemysłowe.

Obrazek

Obrazek

I kolejne miejscówki gdzie się coś jara. Ale to już nas nie dotyczy...

Obrazek

Obrazek

No i tyle byłoby prawdziwie upalnego lata na rok 2025. W Polsce czekała na nas zimna późna wiosna, która płynnie przeszła w chłodną jesień ;)


KONIEC
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
_laynn
Posty: 1112
Rejestracja: 2024-08-10, 08:10

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: _laynn » 2025-12-08, 11:32

Upalnego lata...hahaha Wy mieliście ciepłe lato. Upalne dopiero nadeszło :D

Napiszę w imieniu forumowiczów, którzy bardzo się martwią stanem Waszego busia. To były wakacje bardzo rozważnie wybrane - auto z wypożyczalni więc nikogo nie zabiliście. A ostatnio to takimi busami Majtczak, Żak i Peretti szaleli...
Ostatnio zmieniony 2025-12-08, 12:05 przez _laynn, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6768
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-12-08, 11:43

Upalnego lata...hahaha Wy mieliście ciepłe lato. Upalne dopiero nadeszło :D


Powyzej +30 w mojej klasyfikacji jest jako upał! :) Bardziej upalne lato to potem nadeszło, ale w Czarnogorze, w Polsce to nawet takiego w tym roku nie bylo :/

Napiszę w imieniu forumowiczów, którzy bardzo się martwią stanem Waszego busia.


Busio ma się dobrze, dziekujemy za troskę!

To były wakacje bardzo rozważnie wybrane - auto z wypożyczalni więc nikogo nie zabiliście.


Zazwyczaj staramy się nikogo nie zabijać czy to busiem czy Babfem. Na koncie mamy chyba tylko jednego kota :( ale to dawne dzieje, jeszcze z czasów skodusi

A ostatnio to takimi busami Majchrzak, Żak i Peretti szaleli...


A to nie znam tych panów i nie wiem jakie busy mają?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6768
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Re: Czarnogóra głównie nadmorska (2025)

Postautor: buba » 2025-12-08, 19:46



A tacy kolesie!

Ale żeby przy 200 km/h usłyszeć pisk łożyska - to podziwiam! Trzeba mieć słuch jak wirtuoz - wtedy to chyba wszystko już piszczy ;)
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości